poniedziałek, 8 grudnia 2008
This is the end....
A ostatecznym podsumowaniem przemian w stylistyce niech będzie komiks:) (klikać by powiększyć:P)
Dzięki wam wszystkim! Spartanie was pozdrawiają!
Highway to hell - czyli BaRockowo
A ja sobie lubię zacząć w tytule klasykiem. A co, można mi. Nawet jeśli klasyk ten jest w języku angielskim. Moja mała Droga do piekła polega na tym, że muszę coś zrobić ale nie mam bladego pojecią jak. W udziale przypadło mi rozłożenie na czynniki pierwsze stylistyki języka mówionego baro(c)ku. Z przykrością stwierdzam, że wiele to ja tego nie znalazłem. A czytając to co znalazłem, przypomniało mi jak to jest czytać literature fantasy. Z tą małą różnicą, że z fantasy przynajmniej coś rozumiałem.
Przejdźmy jednak do konkretów. W okresie baroku niezwykle istotnym elementem mowy było Ars bene dicendi. Brzmi to jak coś czego lepiej nie wymawiać przed lustrem, bo można przywołać jakieś paskudztwo o wiele straszniejsze od Candymana. A jest to po prostu sztuka dobrego mówienia. Czyli innymi słowy retoryka. Odnosiła się ona do gramatycznej poprawności, skuteczności perswazyjenj oraz stylistycznego „powabu”. W baroku wspomniana sztuka przemawiania uległa rozwinięciu, znaczy sie doszlifowaniu. W każdym razie na bank wiecie co mam na myśli. Tak właściwie to lekko przedobrzyli z tym rozwijaniem i udoskonalaniem. Mnogość ozdobników i przepych w mowie sprawiły, że często spotykany był przerost formy nad treścią. Czyli dużo gadania, brzmiącego mądrze i przedewszystkim ładnie. Coś jak hollywoodzkie filmy, dużo efektów specjalnych a mało treści. A właśnie wypadałoby wspomnieć o tym, że w baroku w dość wyraźny sposó rozdzielono oratorstwo od retoryki. Zgodnie z tym podziałem retor był specem od zasad a retor zajmował się mokrą robotą, czyli wprowadzaniem zasad w życie. O tym jak bardzo istotnym elementem w barokowej Polsce stała się sztuka pięknego przemawiania świadczą słowa Szymona Starowskiego z napisanego w 1628 roku „De claris oratoribus Sarmatiae”. Napisał on tak:
W Polsce nie może się ten zwać obywatelem, a nawet śmiało powiem polakiem kto o rzeczy jakiej ktokolwiek wymownie i ozdobnie prawic nie umie i to nie tylko po łacinie ale i w mowie ojczystej.
Zainteresowanie polskimi mowami wzrasta z roku na rok. W 1648 roku ks. Kazimierz Woysznarowicz wydaje „Orator polityczny weselnym i pogrzebowym służący aktom” zawierający wzorce okolicznościowych przemówień i mów. W dwadzieścia lat później Jan Pisarski wydaje „Mówca Polski albo wielkich senatorów powagą i ojczystą wymową oratorów sejmowe i pogrzebowe”. Dobra, my tu pitu-pitu a przydałoby się trochę praktyki a nie teorii. To znaczy jakiejś analizy tekstu. Najlepszym przykładem będzie czarodziej polskiej retoryki w epoce baroku, Piotr Skarga i jego Kazania sejmowe. Kazania autorstwa Skargi zostały skomponowane zgodnie z postulatami głoszonymi przez toretyków retoryki. Teraz będzie trochę o zasadach kompozycji. Natraficie na sporą ilość nazw które mogą wam się przydać w trakcie grania w jakiegoś rpg'a więc czytajcie uważnie! No to lecimy! Na początku mamy wstęp czyli exordium, następnie opowiadanie (narratio), dowodzenie (argumentatio), polemika (confutatio), zakończenie (epilogus). U Skargi widać zachowanie proporcji kompozycyjnych. W swoim dziele często opierał się na tekstach biblijnych, stylizując swoje wypowiedzi na te zawarte w Biblii, lub też cytując wybrane fragmenty. Możemy się doliczyć aż 264 cytatów. Fajnie nie? Sróbujcie zrobić tak teraz z jakimś tekstem do szkoły, to dostaniecie baniaka i niezastąpioną możliwość a nawet potrzebę poprawki. Przecież to prawie jak plagiat...no ale dobra lecimy dalej. Autor „Kazań sejmowych” nazywany był przez symaptyków złotoustnym kaznodzieją, przeciwnicy woleli zwać go tyranem dusz (to jest dobre!). Wzięło się to z tego, iż poprzez naśladowanie stylistyki retoryki Cycerona polegającej na uwypukleniu wszelkich ozdobników, starał się dotrzeć do uczuć poruszając psychikę. Pobawmy się teraz tekstem, fragmentem drugiego kazania uznanego za szczytowe osiągniecie Piotra Skargi w dziedzinie retoryki.
Miłość ku bliźnim, im jest szersza, tym jest lepsza. Dobrze miłować sąsiada lepiej wszystkie, którzy w mieście jednym są, a pogotowiu jeszcze lepiej wszystkie obywatele królestwa tego, gdy im dobrego co czynim, albo dla nich co cierpim. Także dobra zgoda i pokój między pospolitym ludem, ale lepsza między pany, ktorzy ludźmi rządzą albo o nich radzą, a najlepsza między królmi, którzy wszystkiemu światu pokój zgodę swoje przynoszą
I co tu widzimy? Spoko, ja też nie wiem co można na podstawie tego fragmentu wywnioskować ale zaraz wam powiem jakie mądrości wyczytałe,. Uwaga! Zastosowano tu zestawienie środków emocjonalnych i racjonalnych. Do tego dochodzi element perswazji zastosowany poprzez wskaznie pozytywnych wzorców. Skarga często posługiwał się figurą stylistyczną zwaną anaforą. Anafora, stwór przypominający nazwą coś co nadawałoby się pod wiedźmiński miecz to zabieg polegający na powtarzaniu pewnych wyrazów co kolejne zdanie. Razem z anaforami występują epifory. Epifory łączą się w stada z anaforami i wspólnie przemierzają stepy w poszukiwaniu pożywienia. No dobra, zachowam trochę powagi. Wprowadzenie epifory to powtarzanie ostatniego wyrazu w członkach okresu. Przykładem anafory może być fragment:
Macie jednego pana i króla, jedne prawa i wolności, jedne sądy i trybunały, jedne sejmy koronne, jedną spólną matkę, ojczyznę miłą, jedno ciało z rozmaitych narodów i języków skupione i spojone, i dawno zrosłe. Jakoż się wadzić, dzielić tym i nie zgadzać możecie
Istotną rolę w Kazaniach sejmowych odgrywają dwie cechy stylistyczne.Są to paraleizm składniowy polegający na wyliczaniu pojęć przez powtarzanie synonimów oraz stylistyczna symteria czyli wyliczanie pojęć przez powtarzanie wyrazów podobnie brzmiących. Kolejnym ważnym elementem są słowa klucze, skupiające uwagę na tym co odbiorca ma zapamiętać. Następny istotny element to polisyndetony, czyli wielokrotnie złożone współrzędnie, połączone jednakowym spójnikiem mające na celu zrytmizowanie tekstu. Polisyndetony zestawiane są z zeugmą (Zeugma – dobre, mocne imię dla czarnoksiężnika), która łączy wiele myśli jednym czasownikiem tworząc pointę. Ostatni element tej misternej układanki stanowi antyteza, którą Skarga posługiwał się po mistrzowsku. Oto przykład:
Za ojców naszych tych grzechów i tak swawolnych ludzi i niebożnych nie było. Poczciwością i wstydem, i dobrą sławą wiele się hamowało. Mężobójstw takich nie było, ani sedycyj, ani zdrad ojczyzny, ani niewierności ku panom, i królom swoim. Teraz się tego wiele nastało
Na zakończenie tych rozważań czy jak to nazwać pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat tym razem nie z Kazań sejmowych a o nich.
Pod względem wykorzystania środków językowych i zabarwienia stylistycznego Kazania są wewnętrznie zróżnicowane. Kazanie I charakteryzuje powaga niejednokrotnie granicząca z patosem; kazanie II (o miłości ojczyzny) to szczyt wykorzystania językowych środków artystycznych, stąd duża ekspresja słowa i umiejętne łączenie wywodów racjonalnych ze sformułowaniami mającymi przemówić do uczuć czytelnika; kazanie III (o niezgodzie domowej) utrzymane jest w tonacji grozy i wzniosłości; kazania IV i V (skierowane przeciwko innowiercom) są najsłabsze językowo w całym cyklu; kazanie VI (o monarchii) zadziwia mistrzostwem argumentacji; kazanie VII (o prawach) to przykład spokojnego w tonie rozważania [...] wreszcie kazanie VIII (o grzechach jawnych), będące podsumowaniem całego cyklu, osiąga szczyty stylu patetycznego
A co mi tam w końcu i tak cytatów mam mniej niż 264;P Dziękuję za uwagę. To tyle ode mnie, to jest od Horatio Caine'a;P
niedziela, 7 grudnia 2008
Wyrazy...
-Prasłowiański bog oznaczał dostatek, dobro, bogactwo zanim ustabilizował się jako określenie Istoty Najwyższej(Bóg). Ślady po dawnym znaczeniu pozostały jednak w wyrazach: bogaty, bogacić się, ubogi, a także żboże, pierwotnie bogactwo.
- Prasłowiański przymiotnik święty znaczył niegdyś silny, potężny. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa cechy te zaczęto odnosić wyłącznie do sfery duchowej.
- Ojczyzna, wyraz ten oznaczał majątek po ojcu, podobnie jak dziedzina do posiadłości dziada, do ziemi otrzymanej w spadku po dziadach.
- Mierny, kiedyś zgodny z miarą, normą, obecnie zaś: mało wartościowy.
- Pierwotne uczucie- afekt, obecnie znaczenie tego wyrazu znacznie różni się od tego prasłowiańskiego, gdyż oznacza gwałtowne wzruszenie, zdenerwowanie, w którym człowiek traci kontrolę nad swym postępowaniem( na przykład: zbrodnia popełniona w afekcie).
A co z wyrazami zapożyczonymi.
Wyrazy zapożyczone:
Słownictwo nie znane nam przedostawało się do języka polskiego falami. Pierwsza to przyjęcie przez Polskę chrześcijaństwa w 966r. Obejmuje ona wyrazy pochodzenia łacińskiego związane z religią i kościołem, ale przejęte za pośrednictwem języka czeskiego lub niemieckiego. Z tego okresu pochodzą wyrazy takie jak: kościół, pacierz, biskup.
Obecność obcych wyrazów tzw. makaronizmów jest istotną cechą epoki baroku, wykorzystywaną następnie przez pisarzy historycznych jako istotny element stylizacji. Współcześnie te wyrazy nadal są żywotne, znane są nam jako tzw. internacjonalizmy.
Jeśli chodzi o język czeski. On też pozostawił w naszym języku trwałe ślady, jak na przykład: tabor, zwolennik, obywatel. Pod jego wpływem staropolskie wiesiele stało się dzisiejszym weselem, hańba- hańbą, sierdce-sercem.
Warto też wspomnieć o wyrazach niemieckich, które napływały do nas wraz z rozwojem miast oraz przybywaniem osadników z zachodu na wyludnione ziemie. Wyrazy te szybko przystosowały się do polskiego systemu fonetycznego i przybrały brzmienie swojskie(nasze). Takimi wyrazami są na przykład: rynek, burmistrz, rada, ratusz. Wyrazy, którym nie udało się przystosować do naszego systemu fonetycznego dotyczą nazw zawodów, czynności, produktów.
Co jeśli chodzi o kontakty z Węgrami i Rosją?
Poprzez kontakty z Węgrami nasz język wzbogacił się o słowa takie jak: giermek, hajduk, tokaj, kontusz. Ruskiego pochodzenia są wyrazy: harmider, bohater, druh.
Nie wspomniałam jeszcze o jednej ważnej kwestii, tj. o wpływach włoskich. W wieku XVI wraz z przybyciem do Polski królowej Bony oraz jej dworu pojawiły się słowa, które na dobre zadomowiły się w naszym języku. Takimi słowami są: kalafior, marcepan, tort, szpada, kareca.
Może dość już o wyrazach zapożyczonych. Macie dość?. Jeszcze nie?. Ok. to na koniec krótko( bardzo krótko) o francuskim rodowodzie i już zamykam ten rozdział.
Profrancuska polityka z wieku XVII znalazła i pozostawiła w języku polskim ślady w postaci słów: dama, awangarda, fryzjer, branża, bon.
Myślę, że wystarczy. Koniec.
sobota, 6 grudnia 2008
Słownictwo: dawniej i dziś
Słownictwo wzbogacało się i rozwijało w ciągu wieków, nadążając za potrzebami jakie stwarzało życie społeczne, gospodarcze, polityczne i kulturalne całego narodu. Ten rozwój to także zmiany:
- powstanie nowych wyrazów(neologizmów) zgodnie z zasadami rodzimego słowotwórstwa, regulującymi użycie poszczególnych formantów w tworzeniu określeń wielowyrazowych(złożonych),
- używanie archaizmów, wyrazów odnoszących się do elementów rzeczywistości już nie istniejącej,
- używanie zapożyczeń z języków obcych,
- zmiana pierwotnego znaczenia poszczególnych słów
Przerywnik: Z listów do redakcji
Tu odpowiedz jest bardzo prosta.powinien napisać pan: sylwester(jako bal). Otóż należy zróżnicować pisownię tego słowa na wzór ,,Wigilia''( 24 grudnia) i ,,wigilia''( kolacja) oraz ,,Gwiazdka''( okres Bożego Narodzenia) i ,,gwiazdka''( zwyczaj dawania prezentów). W ,,Wielkim słowniku ortograficznym'' PWN pod red. prof. Edwarda Polańskiego czytamy:,,nazwy obrzędów, zabaw i zwyczajów związanych z danym świętem pisze się małą literą, np. andrzejki, mikołajki, dożynki''-tu piszemy sylwester jako bal, jednak w wątpliwość należy podać zapis sylwester w znaczeniu 'dzień 31 grudnia, zwłaszcza wieczór, i noc z 31 grudnia na 1 stycznia'. Wydaje się, że w tym przypadku należałoby zastosować inny przepis: ,, wielką literą piszemy nazwy świąt i dni świątecznych np. Boże Narodzenia, Gwiazdka''.Tak więc ostatni dzień grudnia tez jest świętem,wiec pisze się go wielką literą.
Teraz czas na ….
W dawnej polszczyźnie występują spójniki dzisiaj już nie używane poza tekstami w których zastosowano archaizację: aliż = lecz ( O zachowaniu się przy stole), aza = czy (Legenda o św. Aleksym), azaby = czyżby ( Jan Kochanowski).
Co jeszcze?
Czy Cię przez tęskliwe/ Charon jeziora wiezie…( Jan Kochanowski, Treny)-widzimy, że Rzeczownik określany przez przydawkę jest od niej oddzielony innymi słowami.
Towarzyszy temu zmiana szyku wyrazów, czyli słynna inwersja, która bardzo często uniemożliwia odczytanie i zrozumienie tekstu.
Z dziwactw średniowiecznych:
Teksty z XIII wieku zawierają orzeczenie na…końcu. Tak. Doskonałym przykładem jest tu twórczość Piotra Skargi( na przykład Co rozumem, pilnością i cnotą stanęło, to się nie rozumem i niedbałością i złością ludzką obala) Jana Paska oraz Wacława Potockiego.
Zmiany w obrębie fleksji
- w średniowieczu przymiotniki odmieniały się tak jak rzeczowniki. Znane więc były formy: dobr, dobr-a, dobr-u. W okresie nowożytnym upowszechnił się typ dzisiejszej deklinacji, właściwej początkowej zaimkom. Ze starej odmiany rzeczownikowej przetrwały tylko mianownikowe formy nielicznych wyrazów w funkcji orzecznika. Na przykład: Jestem bardzo rad lub bądź zdrów. Pozostały też dawne dopełniacze i celowniki rozpoznawalne w wyrażeniach przyimkowych typu: bez mał-a, po polsk-u.
A co z systemem koniugacyjnym?
Otóż on też uległ uproszczeniu.
- znikły z niego czasy przeszłe: imperfekta i aoryst.
- przestajemy już używać czasu zaprzeszłego( bo czy ktoś mówi dziś: dziad spotkał był dziada na polu). Te formy mogą pojawiać się w tekstach tylko po to, aby służyć archaizacji lub funkcjonować jako nośniki dobrego humoru. Pełnią one więc funkcję impresywno-ekspresywną lub artystyczną a nie funkcję informacyjną.
Rozkaźniki z końcówką i lub y. używamy czy już nie?
Współcześnie już ich nie używamy. Używaliśmy w średniowieczu, na przykład w Bogurodzicy czy w Kazaniach Świętokrzyskich ( zyszcz-y, spuśc-i).
Czas na deklinację.
We współczesnej deklinacji rzeczowników męskich miejscownik wyrazów kończących się na k oraz g, na przykład rok, domek, próg, dług, charakteryzuję się końcówką u: rok-u, dług-u. W staropolszczyźnie miały one końcówkę e, która powodowała wymianę k na c oraz g na dz. Zarówno końcówkę, jak i powodowaną przez nią oboczność spółgłoskową znamy dobrze z deklinacji rzeczowników rodzaju żeńskiego o temacie fleksyjnym na k, g: ręk-a, na ręce. W Starych tekstach pojawiają się więc formy: w ro-c-e(w roku), o Bodz-e(o Bogu).
Może teraz co nie co o rodzaju męskoosobowym.
Ukształtował się w ciągu wieków. W starych formach rozróżnienie między formą mianownika liczby mnogiej nazw osób oraz rzeczy i zwierząt nie było konsekwentne. Świadczą o tym z jednej strony formy: króle, pany, a z drugiej strony- ptakowie, wilcy, psi.
Co jeszcze powinniśmy wiedzieć o zmianach w obrębie fleksji?
- w nielicznych tylko wyrażeniach pozostał ślad po starych narzędnikach z końcówkach y i i , na przykład: przed lat-y (latami), dawnymi czas-y ( czasami).
- niegdyś biernik rzeczowników męskich osobowych i żywotnych był równy mianownikowi, a nie jak obecnie dopełniaczowi.
- inaczej też używano dwóch końcówek a oraz u, dopełniacza liczby pojedynczej , rodzaju męskiego. Tworzono więc formy: u stoł-a ( dziś u stoł-u). Wszyscy znamy też przysłowie: Słowo się rzekło, kobyłka u płot-a( nie u płot-u). o i jeszcze coś! Pamiętacie Kargula i Pawlaka?:): ,, Podejdz no do płot-a‘’.tak:)
Tym pozytywnym akcentem kończę omawianie zmian w obrębie fleksji:).
Jak było kiedyś i jak jest dziś. Czyli zmiany w obrębie słowotwórstwa.
Produktywność zachowało wiele formantów tworzących wyraz w staropolszczyźnie, na przykład arz, ciel. Powstały nazwy nowych zawodów: posadzk-arz, lastryk-arz. Oprócz słów nauczy-ciel, gorszy-ciel i innych reprezentantów bardzo licznej grupy określeń, które zawierają wymienioną cząstkę słowotwórczą , są nowsze, takie jak : głosi-ciel oraz wciąż żywotne : zbawi-ciel, odnowi-ciel. Interesujące jest, że rzadziej sięgamy współcześnie po formant ota dla nazywania cech. Wprawdzie wciąż często używamy wyrazów, które zawierają ten formant ( jak głup-ota, ciemn-ota), ale już częściej tworzymy tzw. derywaty za pomocą morfemu ość, na przykład : odpowiedzialn- ość, podł-ość.
Co jest ciekawe:
- nie powstają obecnie nazwy czynności z formantem ba, typu choro-ba( czyli chorowanie), koś-ba ( czyli koszenie), służ-ba( służenie).Te słowa mają dziś znaczenie wytworów czynności. Jeśli chodzi o określenie działań: zawierają je najczęściej cząstki: anie, enie, cie, na przykład : rysow-anie, susz-enie, , lub tez tak zwany formant zerowy, czyli są krótsze od wyrazów podstawowych , gdyż powstały w wyniku odrzucenia , a nie dodania określonych morfemów, na przykład: podkop- od podkopać, zapis - .od zapisów. Takie formy, jak: przezpieczny, urozumieć ustąpiły miejsca nowszym: bezpieczny, zrozumieć, w stopniu wyższym przymiotników i przysłówków ustabilizowały się formy z naj, jak: naj-lepiej, wypierając dawne: najlepiej, najmilszy.
Witam was serdecznie w ten mroźny dzień...
Witam Was serdecznie w ten mrozny dzień. Tak, tak moi drodzy zima idzie. Nawet nie idzie ale przyszła:). W związku z tym, że jest tak cudownie na dworze, to zanim przejdę do tematu, którym dziś się zajmę( język mówiony dziś)to chciałabym żebyście coś przeczytali:). Pamiętacie?:) jeśli tak to… śpiewamy!
Zła zima ( czy taka zła?:)
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
Nasza zima zła!
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Płachta na niej długa, biała,
W ręku gałąź oszroniała,
A na plecach drwa...
Nasza zima zła!
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
A my jej się nie boimy,
Dalej śnieżkiem w plecy zimy,
Niech pamiątkę ma!
Nasza zima zła!
Maria Konopnicka
Tak, tak. Wiem. Przesadziłam :D
Moim zadaniem jest przeanalizowanie języka mówionego dziś. A dokładniej: w jaki sposób mówimy, czy rozumiemy to co mówimy, czy poprawnie akcentujemy wyrazy, czy poprawnie je odmieniamy. Co jeszcze… spróbuję wyjaśnić czy poprawnie posługujemy się liczebnikami, czy stosujemy poprawnie rodzaje, czy potrafimy konstruować poprawnie zdania. Tak, tym i nie tylko tym się zajmę. Zaczynam!
Może zacznę od kilku wyraznie widocznych tendencji, otóż są nimi:
- dążenie do ujednolicenia języka,
- dążenie do uzupełniania( nie całkiem poprawnie) systemu językowego,
- dążenie do oszczędzania wysiłku i ekonomicznego posługiwania się środkami językowymi.
Ciągle słyszę wokół: panie burmiszczu(burmistrzu!), panie malaszu(malarzu!) , dzien dobry(dzień dobry!), dokond(dokąd!).Tak, właśnie.
A co najlepszego wyprawiamy z rodzajami? Nie słyszeliście przypadkiem o budzie z dwoma suczkami albo o podwórku z dwoma stodołami? Na pewno spotkaliście się z domem który otaczał całe podwórko. Wyraznie widać, że zarówno suczki jak i stodoły to rzeczowniki rodzaju żeńskiego. Więc dlaczego tak mówimy?. A ,,nieszczęsny dom’’. Czy jest tak ogromny, że otacza całe podwórko?.
Dobrze, a liczebniki?. Ostatnio w sklepie usłyszałam szejset piendziesiont do zapłaty. Co miało oznaczać sześćset pięćdziesiąt. Również zdecydowanie zle radzimy sobie z dniem i miesiącem. Mówimy w dniu trzydziestego siódmego stycznia zamiast w dniu trzydziestym siódmym stycznia.
Wiecie co jest najgorsze?!. Osoby publiczne, znane nam doskonale. Niekiedy osoby, z których bierzemy przykład, na których wzorujemy się też mówią niepoprawnie. Mało tego! Wyśmiewają to, w jaki sposób my posługujemy się językiem. Jakie to smutne:(.
W jednym z serwisów informacyjnych osoba publiczna powiedziała: Lew Rywin wysiadł z samochodu, a właściwie został wyprowadzony przez policjantów w kajdankach. Acha. Czyli policjanci zasmuceni niesamowicie losem Lwa Rywina w geście solidarności też zakłuli się w kajdanki:).
Dlaczego dzisiejszy język jest właśnie taki? Dlaczego tak go lekceważymy? Przecież posiadamy wiedzę, znaczny zasób słownictwa, wiemy jak poprawnie mówić i pisać. Więc gdzie tkwi problem? Po prostu wiedza ta ma charakter czysto teoretyczny, nie przekształciliśmy jej ( jeszcze! ) w nawyki.
Kolejnym powodem takiego a nie innego wysławiania się jest…lekceważenie. Tak. Zdecydowanie tak. Nie chce mi się to nie mówię poprawnie! O tak! Tak najlepiej!. My studenci mówimy: Nie mogę znaleźć tę książkę. Rodzice mówią: Dzieci pobiegli do ogrodu. Lekarz do kolegi lekarza: Pacjent nie chciał iść do szpitalu.
Przykre to. Ale to nie wszystko! Co jeszcze zauważyłam analizując dzisiejszy język mówiony:
- obecnie coraz mniej ludzi mieszkających na wsi posługuje się gwarą. Pod wpływem telewizji, radia , prasy język ogólny staję się powszechny,
- upraszczamy. Tak. Formy mianownika, na przykład imiona, wypierają wołacze. Słyszymy więc : Józiu! Przyjdz tutaj! Błędne bierniki zauważamy tam, gdzie powinien występować dopełniacz, Czy spróbujecie mój placek? .
Wystarczy ? nie. Jeszcze więcej o tym jak mówimy.
- przekształcamy nazwy dwuwyrazowe w pojedyncze słowa, liceum ogólnokształcące- ogólniak.
- tworzymy skróty, wiele z nich funkcjonuje tak, jakby były zwykłymi pojedynczymi wyrazami podlegającymi deklinacji.
- wielu osobom kłopot sprawia odmiana czasownika . Szerzą się błędne formy: umię, rozumię zamiast umiem, rozumiem a także umią, rozumią zamiast umieją, rozumieją.
- szłem, przyszłem…oj tak, tak.
- popełniamy błąd mówiąc: pożyczyć się czegoś zamiast poprawnie : pożyczyć sobie ,pożyczyć.
- bardzo często mówimy: pomóż, tam gdzie powinniśmy powiedzieć pomóc. Słyszymy więc: Trzeba mu pomóż w nauce, bo sobie nie radzi. Zle! Trzeba mu pomóc w nauce, trzeba mu pomóc w myciu naczyń.
Straszne to wszystko!
Ale czy nieprawdziwe…?
Jak mówić aby nas słuchano
Teraz oderwiemy się na chwilkę od tematu. Przeczytajcie kilka zasad: jak słuchać i mówić (aby nas słuchano), czyli o trudnej sztuce prowadzenia rozmowy.
1. Współdziałaj z partnerem.
2. Wysłuchaj do końca swojego partnera, nie przerywaj mu, nie machaj ze zniecierpliwieniem ręką, reaguj właściwie na to, co on mówi.
2. Mów prawdę ,tylko co , co jest wystarczająco uzasadnione.
3. Mów tyle ile trzeba. Zawsze na temat. Nie stawiaj siebie w centrum, inni też mają coś ciekawego do powiedzenia.
4. Zwracaj uwagę na poprawność gramatyczną.
5. Dopasuj swoją wypowiedz do sytuacji, czasu, partnera.
6. Mów tak aby inni cię zrozumieli. Wobec swojego partnera bądź zawsze życzliwy i nie od razu jego argumentów.
7.Ostrożnie dobieraj i podejmuj tematy.
8. Nie używaj wulgaryzmów i określeń niezrozumiałych
9. Nadaj swojej wypowiedzi osobisty i emocjonalny ton.
Tu czas na przemyślenia…czy stosujecie którąś z tych zasad?
Średniowiecza ciąg dalszy
Pod względem stylistycznym grupy literatury świeckiej i literatury dydaktycznej (zarówno tej religijnej, jak i dotyczące życia codziennego) są do siebie bardzo zbliżone. Michałowska łączy np. pieśń Słoty z tytułami wymienionymi powyżej w grupę „poezji świeckiej i polemiczno-religijnej”. Podobnie rzecz się ma z Rozmowie mistrza Polikarpa ze Śmiercią, która została zestawiona z Legendą o św. Aleksym, pieśnią o św. Stanisławie i Skargą umierającego w jedną grupę „poezji kręgu przykościelngo”. Podobnie powiązane pod względem stylistycznym będą kazania i proza religijna (apokryfy, żywoty, legendy). Jako utwory dla masowego odbiorcy cechować je będzie język potoczny, prosta składnia, żywe obrazowanie, metafory zaczerpnięte z życia codziennego, mające ukonkretnić zjawiska abstrakcyjne, przez co w większym stopniu oddziaływać na wyobraźnię; język emocjonalny (zgrubienia, zdrobnienia, frazeologia życia codziennego, apostrofy do słuchacza).
Jeszcze na dwa ważne zagadnienia, związane z całokształtem twórczości literackiej średniowiecza, należy zwrócić uwagę: powiązanie stylistyki polskich tekstów z normami retorycznymi oraz cechy dialektalne zabytków piśmiennych.
Teresa Skubalanka zwraca uwagę na to, że w początkowej fazie rozwoju języka literackiego istniały dwa style – retoryczny oraz hymniczny. Analizując styl Bogurodzicy oraz Kazań świętokrzyskich, badaczka umieszcza je w zakresie oddziaływania ars dicendi. Styl retoryczny wpływa na elegancję wypowiedzi, kwiecistość stylu, o którym można mówić jako o „uczonym”. Na poziomie języka, oprócz tropów retorycznych, przejawia się on stosowaniem skomplikowanej składni w zdaniu, jego mocnym zrytmizowaniem, dużą ilością rzeczowników abstrakcyjnych, licznymi alegoriami i symbolami oraz szczególnym znaczeniem cyfr i stosowaniem scholastycznych metod podziału tekstu (układy dwójkowe, trójkowe, czwórkowe). Podobny styl występuje w pierwszych kazaniach.
Sytuacja zmienia się nieco, gdy język polski rozpowszechnia się, a teksty zaczynają tworzyć nie tylko duchowni o wyższym wykształceniu, ale również sami odbiorcy (mnisi, klerycy, bakałarze, lutniści, umiejący pisać szlachcice i plebejusze). Do odmiany literackiej języka wchodzi potoczne słownictwo, frazeologia, przysłowia, składnia ulegnie uproszczeniu, zdarzają się błędy językowe, nieumiejętne jego użycie, nieporadność wiersza. Ale jednocześnie język staje się mniej uczony, a bardziej obrazowy, dostępny szerszemu gronu odbiorców.
Biorąc pod uwagę ogromną rolę, jaką odegrała retoryka w piśmiennictwie średniowiecza, traktuje Skubalanka styl retoryczny jako nadrzędny użytkowych stylów pisanych. Jego regułom poddane są styl urzędowy, epistolarny i „inne”. W schemacie prezentującym tę zależność zaskakuje fakt, że Skubalanka traktuje styl artystyczny jako użytkową odmianę stylu mówionego i wywodzi ją z ogólnopolskiego dialektu kulturalnego, w którym początek miały także odmiany pisane języka. Znaczy to, że wg badaczki styl artystyczny jest ściśle powiązany z twórczością oralną, traci jednocześnie powiązanie z twórczością piśmienną. Chyba że Skubalanka traktuje styl literatury średniowiecznej jako użytkowy, dając mu miejsce w stylach „innych” niż urzędowy i epistolarny, podporządkowując w ten sposób całą literaturę średniowieczną względom praktycznym. Twórczość artystyczna jest natomiast, wg omawianego schematu, związana z folklorem, a przez to podporządkowana cechom dialektalnym.
Pomału kończę już całość moich wywodów. Ileż można;) Pora teraz na mądrości kogoś innego a zapewne będą to mądrości płynące prosto z puszki, czyli od MakreliJ Ale zanim ona to jeszcze chwilka dla mnie.
Na zakończenie tej próby omówienia cech stylistycznych i językowych literatury średniowiecznej warto dokonać podsumowania, które miałoby na celu zebranie tych wszystkich cech. I tak należeć będą do nich:
· stały repertuar środków stylistycznych, wśród których szczególną rolę odgrywają powtórzenia, szeregi synonimiczne, apostrofy, antonimy;
· paralelizm składniowy;
· związek z mową potoczną (słownictwo ekspresywne, potocyzmy i potoczna frazeologia, metaforyka przejęta z życia codziennego);
· kunszt wersyfikacyjny w poezji, który przekłada się na skomplikowaną składnię w zdaniu; podobna składnia uwidacznia się w prozie w częściach mocno zretoryzowanych (np. podniosłe monologi Marii pod krzyżem);
· stały zasób leksykalny w tekstach psałterzowo-biblijnych, przejętych z łaciny, np. balsam, bawół, bazyliszek, cedr, centuryjon, cypresz (=cyprys), kalendy, manna, mirra, muł, palma, trybun;
· liczne czechizmy, tworzone na użytek danego tekstu, potem szybko wychodzące z użycia (dot. literatury psałterzowo-biblijnej), np. dobytczę (bydlę), kradno (po kryjomu), kupidło (cena), zapad (zachód); szczególne ich nagromadzenie dostrzega Klemensiewicz w Legendzie o św. Dorocie, w nieco mniejszym zakresie w Psałterzu floriańskim, Psałterzu puławskim i Biblii szaroszpatackiej;
· repertuar słów podniosłych z zakresu terminologii kościelnej, charakterystycznych dla stylu psałterzowo-biblijnego, np. bydlić· , błogosławić· , bój, bojować· , chwała, dziewica, kajać· się, kalać· , krasa, pokłonić· się, piać· , pienie, rzec, wielbić· , wielebny,
· przewaga rzeczowników nad czasownikami, treści abstrakcyjnych nad konkretnymi,
· tekst mocno zretoryzowany, kunsztowna wersyfikacja, duża rola rymu i rytmu, kwiecistość· stylu, scholastyczne zamiłowanie do cyfr, które ujawnia się także w konstrukcji tekstu,
· nagromadzenia,
· częste użycie apostrofy i wołacza,
· obecność· cech dialektalnych przynależnych językowi twórcy tekstu przy jednoczesnym ich ograniczaniu na rzecz kształtowania jednorodnego ogólnego języka literackiego.
W całej artystycznej literaturze średniowiecznej spotykamy się z niezwykłym kunsztem wypowiedzi i dbałością o jej poprawność pod względem stylistycznym, językowym i zgodność z regułami retoryki. Artystom średniowiecznym udało się stworzyć styl, który do dzisiaj służy wyrażaniu podniosłych uczuć i stanów duszy. Wnieśli oni tym ogromny wkład w kształtowanie języka polskiego. I na tym zakończę moją notkę:) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Michałowska Teresa: Średniowiecze, PWN, Warszawa 1995.
Milewski Tadeusz: O zakresie i przedmiocie badań stylistycznych, [w:] Stylistyka polska. Wybór tekstów, wyb. i opr. E. Miodońska-Brookes, A. Kulawik, M. Tatara, PWN, Warszawa 1973.
E. Ostrowska: Posłuchajcie bracia miła, [w:] Lektury polonistyczne, red. A. Borowski, J. S. Gruchała, Universitas, Kraków 1997, t. 2.
Skubalanka Teresa: Historyczna stylistyka języka polskiego, Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Wrocław 1984.
Szober Stanisław: Zjawiska stylu w stosunku do innych zjawisk językowych i stanowisko stylistyki wobec językoznawstwa, [w:] Stylistyka polska. Wybór tekstów, wyb. i opr. E. Miodońska-Brookes, A. Kulawik, M. Tatara, PWN, Warszawa 1973.
Walczak Bogdan: Zarys dziejów języka polskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1999.
piątek, 5 grudnia 2008
Średniowiecze
Zacznę od tekstów literatury kościelno-religijnej (stosunkowo licznych w prezentowanym okresie) oraz nielicznych utworów świeckich.
Pierwszą grupę reprezentują pierwsze przekłady Biblii lub jej fragmentów. Należą do niej: Psałterz floriański (koniec XIV w.), Biblia Królowej Zofii (ukończona w 1455r.) oraz Psałterz puławski (koniec XIV lub początek XV w).
Przypuszcza się, że oba psałterze są odpisami jednego pierwowzoru (prawdopodobnie Psałterza Kingi z XIII w., który się nie zachował, dlatego istnieje w historii literatury tylko potencjalnie), jednak, mimo wielu podobieństw, dostrzegalne są liczne różnice pomiędzy nimi. Pierwszy z nich powstał jako dar dla królowej Jadwigi, osoby wszechstronnie wykształconej, drugi, jak się podejrzewa, miał służyć osobom świeckim lub niższemu duchowieństwu. Można to wnioskować na podstawie objaśnień do terminów występujących w psalmach, które zostały do nich dołączone, oraz leksyki i składni. Jest ona nowocześniejsza niż we wcześniejszym przekładzie, zbliża się do polszczyzny mówionej (na podstawie tego możemy wnioskować, że Psałterz puławski miał trafić do osoby o niskim wykształceniu). Spośród różnic leksykalnych należy wymienić archaiczne formy zaimków (jen, jenże) oraz czasowników (wstali są, naspał jeśm sie, wstał jeśm) w Psałterzu floriańskim w porównaniu do nowszych (zaimki: co, który oraz czasowniki: wstali, naspałeśm sie, wstałeśm) w Psałterzu puławskim. Nie sposób przecenić roli, jaką odegrały wczesne przekłady psałterza i Biblii w kształtowaniu polskiego słownictwa biblijnego – pojawiają się po raz pierwszy (oczywiście z dzisiejszej perspektywy) latynizmy określane jako biblijne (np. cedr, manna), liczne kalki składniowe i leksykalne, biblijne słownictwo podniosłe (np. bydlić=być, piać=śpiewać, gospodzin=pan). Zaskakuje bogactwo metaforyki, zwłaszcza chodzi o metafory konkretyzujące wyrażenia abstrakcyjne (np. w Psałterzu floriańskim niewinność=biel: nad śnieg ubielon będę). W Biblii Królowej Zofii pojawiają się archaizmy językowe, takie jak liczba podwójna (dwa męża, ktorasta) oraz bohemizmy, wyrazy nie używane lub mające w zwykłym użyciu inne znaczenie (dla przykładu: opatrzyć=obejrzeć, zobaczyć; pobicie=dach, taras na dachu). Wyznacznikiem stylu literackiego jest duża ilość konstrukcji imiesłowowych.
Następną grupę tekstów, reprezentujących literaturę kościelno-religijną, wyznaczają modlitwy. W 1248 roku na synodzie wrocławskim postanowiono, że modlitwy Ojcze nasz i Wierzę, lub przynajmniej Wierzę, mają być odmawiane po polsku. Synod łęczycki, zwołany w 1285 roku, ustanowił odmawianie trzech modlitw (Ojcze nasz, Wierzę i Zdrowaś Mario) po polsku. Zbiorowej recytacji modlitw towarzyszyła prawdopodobnie recytacja rymowanych Dekalogów. Pierwszy zachowany pochodzi z 1399 roku. Teksty te musiały być poddane prawidłom, umożliwiającym ich zapamiętanie (memoryzowane). Ponadto cechowały się językiem podniosłym, uroczystym, odbiegającym od mowy potocznej, służyły wyrażaniu treści emocjonalnych. Michałowska przypuszcza, że były one podstawą tworzenia języka poetyckiego.
Stosunkowo późniejsze są zbiory modlitw, czyli modlitewniki, tworzone na zlecenie do użytku osobistego. Najbardziej znane to trzy modlitewniki kobiece: Godzinki Wacława (spisane w latach 1476-1482), Modlitewnik Nawojki (tzn. Natalii), Modlitewnik siostry Konstancji (skopiowany w 1527 roku z wcześniejszego oryginału). Spełniają one wymogi wyrażenia treści emocjonalnych, co przejawia się m. in w żywym obrazowaniu, operowaniem szeregami epitetów, paralelizmem i antytezą oraz, pod względem stylistycznym, kunsztowną budową wypowiedzi.
Do poezji religijnej można zaliczyć takie teksty, jak: Bogurodzica, Krystus zmartwychwstał je, Maryja, czysta dziewice, Mocne Boskie tajemności (ok. 1453), Radości wam powiedam (ok. 1470 r.). Główne cechy stylistyczne tego typu twórczości to: bogata synonimika (nagromadzenia rzeczowników z określeniami), wyrazy bliskoznaczne o nacechowaniu stylistycznym stają się nośnikami treści emocjonalnych, pojawiają się zdrobnienia (np. Synek, główka, dziatki); przewaga rzeczowników nad czasownikami (wpływa to na abstrakcyjność treści w opozycji do konkretności, realizowanej za pomocą czasowników); powtórzenia (głównie przymiotników), które również przyczyniają się do emocjonalnego odbioru treści; kunsztowny układ składniowy, charakteryzujący się paralelizmami, apostrofami, zastosowaniem skomplikowanej struktury wersyfikacyjnej. Jeśli chodzi o leksykę, warto wymienić szereg synonimiczny chwila-godzina (w rozumieniu godziny, stosowany rzadko, pojawia się także w Rozmyślaniach przemyskich), antonimiczny stary-młody (dosyć popularny, odnajdujemy go także w Legendzie o św. Aleksym i w Rozmowie mistrza Polikarpa ze śmiercią), stosowany w poezji (Ostrowska przypuszcza, że był to szereg nacechowany stylistycznie). Zwrot bracia miła był powszechnie używany w literaturze; przymiotnika miły użyto tu w znaczeniu 'drogi', popularnym wówczas w języku, nawiązuje on do późniejszego znaczenia miły=miłościwy.
Następną grupę stanowi proza religijna, reprezentowana przez takie teksty, jak: Rozmyślania przemyskie, Żywot Pana Jezu Krysta, Żywot św. Błażeja, Rozmyślania dominikańskie. W porównaniu do poezji religijnej, obserwuje się tutaj zbliżenie do mowy potocznej. Teksty nasycone są dialogami, budowanymi z krótkich, urywanych zdań, oddającymi atmosferę zwykłej rozmowy, chociaż w narracji obserwuje się zdania wielokrotnie złożone, kunsztowną i podniosłą formę mają też niektóre monologi. Zbliżenie do mowy potocznej osiąga się głównie za pomocą leksyki – występują tu deminutywa (np. osiołek, dzieciątko, rąbek, baranek) oraz wyrażenia pospolite (np. klusię, dobyczęta, baby, opłcienie). Ale się rozpisałam! Cóż czasami trzeba dać odpocząć oczom i umysłowi, dlatego moi mili opuszczam Was do krainy snu:) Śledźcie z uwagą następne wpisy bo będę kontynuowała moją wypowiedź.
Przedsmak średniowiecza
Teraz czas na moje stylistyczne wywody- moje, czyli Kudłatej:)
Skoro stylistyka języka mówionego dawniej i dziś, zatem wypadałoby zacząć od średniowiecza.
Zanim więc przejdę do omawiania właściwości stylistycznych i językowych zabytków średniowiecznych, dokonam następującego rozróżnienia:
1) czym zajmuje się stylistyka lingwistyczna i czym różni się przedmiot jej badań od przedmiotu badań stylistyki literackiej;
2) jaka jest różnica pomiędzy językiem a stylem; oraz określić przedmiot badań, czyli styl.
Tadeusz Milewski w swoim artykule pt. O przedmiocie i zakresie badań stylistycznych, charakteryzując obie te dziedziny nauki, tzn. lingwistykę literacką i lingwistyczną, pisze: Jeżeli stylistyka bada normy regulujące wybór norm językowych posiadających tę samą wartość semantyczną, to stylistyka lingwistyczna analizuje normy wyboru spontanicznego, nie obliczonego na efekt, a będące jedynie wynikiem swobodnej gry asocjacji. Natomiast stylistyka literacka omawia normy wyboru świadomego, przeprowadzonego ze współudziałem refleksji, a mającego na celu wywołanie efektu.
Zgodnie z przyjętą definicją przedmiotem zainteresowania lingwistyki stylistycznej będą: synonimy emocjonalne, normy stylistyczne oparte o pewne zjawiska społeczne (takie jak normy grzecznościowe, normy wynikające z językowego tabu, a co za tym idzie – użycie eufemizmów), dialekty i socjolekty oraz szyk wyrazów (dotyczy języka polskiego). Do powyższego zespołu środków i zachowań językowych Szober dodaje jeszcze frazeologię. Z tego wynika, że takie zagadnienia, jak rym i rytm wchodzą już w obręb stylistyki literackiej.
Jeśli chodzi o język a styl, Milewski jako główną opozycję różnicującą oba pojęcia wskazuje ogólność – jednostkowość, tzn. zadaniem gramatyki jest badanie języka w jego formie ogólnej i typowej, podczas gdy stylistyka zajmuje się stylem, czyli tym, co indywidualne i jednostkowe w całym języku i systemie. Korzystając z terminów de Sausseura, można powiedzieć, że styl jest parole w odniesieniu do langue.
Należy zaznaczyć, że teksty mówione też mogą posiadać cechy stylu literackiego, a przez to – nosić cechy któregoś z trzech stylów funkcjonalnych.
Krótko określimy język literacki jako tę odmianę języka ogólnego, która podlega nie tylko normą poprawności gramatyczno-leksykalnej – i to ściślej ujętym i przestrzeganym niż w odmianie mówionej – ale też stylistycznym dyrektywom doboru środków językowych dla określonego typu wypowiedzi pisanej, np. artystycznej, naukowej, dydaktycznej itp. Tak sformułowana definicja jest definicją pragmatyczną, zostawiającą w obrębie języka literackiego miejsce na twórczość oralną, również tą z odmiany języka ogólnego, ale zwłaszcza z jego odmian regionalnych. Będą tu należeć podania, baśnie, powiastki, modlitwy, zaklęcia, przysłowia, pieśni.
Ponieważ jednak nie dysponujemy żadnym materiałem, potwierdzającym język średniowiecznej twórczości oralnej(niestety nie było wówczas możliwości nagrywania wypowiedzi, szkoda bo jak miło by było posłuchać sobie kazania wygłaszanego przez średniowiecznego kaznodzieje), z konieczności ograniczę analizę do zabytków pisanych.
Kierowana względami pragmatycznymi, czyli głównie troską o rozmiar pracy i jej zgodność z tematem, dokładniej omówię tylko cechy stylu artystycznego, jako tego najszerzej reprezentowanego przez przetrwałe do dnia dzisiejszego zabytki piśmiennictwa średniowiecznego, pozostałe przedstawiając na zasadzie porównania. Niestety te porównania pokażę w następnym poście, ponieważ życie studenta zmusza do tego, że trzeba pracować i to właśnie skłania mnie do tego, że muszę już kończyć. Ale nie martwcie się ciąg dalszy nastąpi z całą pewnością:).
Powitanie z puszki
Już. Oto jestem. Znowu ja:). Na czym skończyłam? Tak. Stylistyka. Zastanowiliście się czym jest?. Jeśli tak to cieszy mnie to, jeśli nie to ja wam w tym pomogę! Podam Wam teraz trzy definicje, a Wy spróbujcie wskazać tę, która dotyczy stylistyki. Zaczynamy:
1. ,, Dyscyplina językoznawcza związana z nauką o literaturze, zajmująca się wartością emocjonalno-wyobrażeniową znaków mowy ludzkiej, doborem wariantów stylistycznych , systematyzacją i interpretacją stylów ekspresji językowej’’. ( i jak? Ciężko, prawda?:))
2. A może to ta?: ,, Dział językoznawstwa zajmujący się badaniem stosunku, jaki zachodzi pomiędzy wyborem określonych form językowych a treścią emocjonalną przez nie wyrażaną’’ .
3. I ostatnia: ,, Dyscyplina z pogranicza nauki o literaturze i językoznawstwa, zajmująca się opisem, analizą porównawczą, interpretacją i systematyzacją stylów językowych; także: nauka o indywidualnych formach ekspresji językowej, oraz stylach charakterystycznych dla epok’’.
Jak brzmi odpowiedz? Która definicja wyjaśnia nam, czym jest stylistyka? Uwaga! Tak, wszystkie trzy są poprawne. Teraz najprościej, aby łatwiej było zrozumieć. Stylistyka zajmuje się stylem. Bada ona jego zjawiska, przeprowadza klasyfikacje, wyjaśnia, opisuje. Interesuje ją język pisarzy, dzieł .Czyli zdecydowanie mogę stwierdzić, że zajmuje miejsce między : nauką o literaturze oraz nauką o języku. Ma wymiar praktyczny :uczy pięknego i poprawnego wysławiania się.
Co jeszcze? Jako samodzielna nauka rozwinęła się z retoryki w XIX stuleciu . Ukształtowała się jako dziedzina językoznawstwa w początkach XX wieku.
No i tyle :)
Aaa zapomniałabym! Jeszcze mądre zdanie na zakończenie tego krótkiego wprowadzenia: stylistyka to nie tylko teoria stylu, lecz także praktyka tworzenia poprawnych komunikacyjnie tekstów, która uwzględnia cechy rodzajowe oraz funkcje właściwe określonym typom wypowiedzi.
Tyle jeśli chodzi o samo pojęcie stylistyki.
Teraz czas na naszą Asię i stylistykę w średniowieczu:). Witamy witamy:) .
czwartek, 13 listopada 2008
„Please allow me to introduce ourselves”
Witaj przybyszu! Trafiłeś na internetowy dziennik grupy pasjonatów języka polskiego którzy postanowili stworzyć to miejsce, aby dzielić się swoją wiedzą i wspólnie ją pogłębiać. No dobra, żartowałem. Blog ten powstał w ramach zajęć ze stylistyki będącej jednym z wielu zajęć w kolegium nauczycielskim we Wrocławiu, do którego uczęszczamy. Znajdziecie tu wszelkie informacje na temat stylistyki mówionego języka polskiego dawniej i dziś. Pod warunkiem, że wcześniej nam samym uda się cokolwiek znaleźć na ten temat. Jeśli tak się nie stanie nie martwcie się, zawsze możecie liczyć na komiks. Jak mawia nasz grupowy kolega, „albo my ich albo oni nas” więc życzcie nam szczęścia i powodzenia. Będzie potrzebne. A teraz zechcijcie rzucić okiem na skład naszej drużyny, czyli takich trzech jak nas dwóch to nie ma ani jednego.
Asia skryta pod burzą włosów i z tego powodu również skryta pod pseudonimem Kudłata. Stylizacja na niektórych fotografiach wskazuje na jej fascynacje Tiną Turner. Niefortunnie nikt z nas nie słyszał do tej pory jak śpiewa. Jako jedyna z naszej piątki zdaje się posiadać wymaganą wiedzę na większości zajęć a nawet o zgrozo czasem promieniuje z niej chęć do nauki. To smutne i bardzo niepokojące. Co mamy z nią zrobić?
Paulina zwana Makrelą. Skąd ta ksywka? To wie chyba tylko ona, a nawet jak ktoś inny wiedział to zapomniał.Drobna i niepozorna, z fryzjerskimi nożyczkami zawstydziłaby samego Edwarda Nożycorękiego. Lubi straszyć innych ścięciem włosów. Prawdopodobnie widzi w tym nową metodę wychowawczą dla żeńskich klas w szkołach w których będzie uczyć. Na uczelni humanistycznej odkryła powołanie do nauk ścisłych. Obecnie zawzięcie zajmuje się liczeniem, niestety jak na razie ogranicza się do podliczania kalorii. Tylko po co skoro mieści się w maleńkiej puszce?
Marcin szerzej znany jako John Rocky Rambo. Miłośnik kina intelektualnego. Preferuje te filmy w których czas trwania w minutach odpowiada liczbie postaci odesłanych do krainy wiecznych łowów. Chciałby zdobyć wykształcenie historyczne by zapewnić sobie lepszy start w karierze wojskowej. Jeśli mu się nie uda, na pewno będzie świetnym nauczycielem w gimnazjum, w końcu nie na darmo ćwiczy jedną z okrutniejszych odmian karate. W wolnych chwilach rozmyśla nad sentencjami swoich ulubionych myślicieli którymi są John Rambo i Rocky Balboa.
Krzysiek alias Brudny Harry zwany również Lassiterem. Dla wtajemniczonych – Pan Krzyś. Dąży do mistrzostwa we władaniu pałkami. Dwoma jednocześnie. Zapalony perkusista, okazyjnie klawiszowiec chcący poczuć czarną muzykę. Odpowiedzialny za wszystkie rysunki które znajdą się na tym blogu. ( już wiecie kogo ścigać jeśli jego rysunki obrażą czyjąś religię:P). Z pewnych źródeł wiadomo, że codziennie przed śniadaniem zastanawia się czy ma dziś szczęście. Na pytanie czemu chce uczyć odpowiedział „Czym tuczyć?” Jak widać Pan Krzyś nie narysował do tej pory siebie, ale zarzeka się, że już wkrótce to zmieni.
Sławek „Horatio Caine”. Tak, to ja. Ale pozwolicie, że będę trzymał się konwencji i napisze pare słów w trzeciej osobie? Nauczyciel z powołania. Pewnego letniego dnia zobaczył na poczcie kopertę opieczętowaną przez Wojskowa Komendę Uzupełnień z powołaniem w środku. I wiedział co ma robić. Interesuje się kryminalistyką o której wiedzę czerpie z kolejnych odcinków serialu CSI: Miami. Dowiedział się już między innymi o istnieniu internetowej bazy prezentów ślubnych skąd można pobierać informacje o dowodach znalezionych na miejscu przestępstwa. Do tego pasjonat fotografii i wędkarstwa. Ryb w tym roku praktycznie nie złowił ale bardzo się starał.
I na zakończenie tej przydługiej powitalne notki ( oby wszystkie kolejne były tak długie ) odpowiedź na jedno pytanie które zapewne sobie zadajecie. Być może głowicie się nad tym dlaczego blog poświęcony stylistyce nazwaliśmy Termopilami. Odpowiedź na to pytanie jest jedna i nigdy nie będzie innej. A brzmi ona - BO TAK: )